Той золотий листок тобі на коси впав,
Коли ми йшли удвох у зóлоті алеї, –
Й безцінним скарбом став він для душі моєї.
На косах золотих осінній промінь грав,
Я ж в очі зазирав тобі, немов богині,
Бо знав: моє життя в твоїх руках віднині.
І руку ти звела, і колихнувсь рукав,
І перла блиснули на пальцях, ніби роси, –
Лілеєю руки ти уквітчала коси.
Й змахнула ти листок, що в косах трепетав,
І пойняло мене передчуття зловісне:
Так серце падає у відчай, беззахи́сне,
Як золотий листок, що з кіс твоїх упав.
PRZECZUCIE
Ten złoty liść, co na twe złote włosy spadł,
Gdyśmy kroczyli pustą aleją jesienną,
Stał mi się nagle rzeczą drogą i bezcenną.
Blady krąg słońca na cię blask promienny kładł,
A jam w twe oczy patrzał beznadzieją lęku,
Czując, że całe życie moje masz w swym ręku.
Podniosła dłoń do czoła, dłoń piękną jak kwiat,
Jakby chcąc dłonią własna przystroić swe włosy,
I błysły w twych pierścieniach perły, jak łez rosy.
I strąciłaś liść, który na twych włosach siadł,
I nagle mnie przeczucie zdjęło zabobonne,
Że to gdzieś w rozpacz pada me serce bezbronne,
Jak złoty liść, co z twoich złotych włosów spadł.