Несхитно певен я і вірю урочисто,
О Музо, та, якій служу безперестану,
Що зволиш ти колись прибути особисто,
Щоб скласти за труди мені подяку й шану.
А може, принесеш, ображена, й супліку,
Що неуважний був, лицявся надто мляво, –
Таж навіч я тебе не бачив зроду-віку,
Чи темнокоса ти, не знаю, чи білява.
Живу без тебе я, та сумувати – нащо?
Живу для тебе я – тож не клену розлуки.
Приходь! А хочеш щось мені закинуть – краще
Закинь мені на плечі руки.
DO MUZY
Mam pewność niezachwianą, wierzę uroczyście,
Muzo, com ci nie przestał służyć i hołdować,
Że mi się kiedyś, cudna, zjawisz osobiście,
Ażeby mi za trudy moje podziękować.
Lub może twa uraza skargę mi wytoczy,
Żem nie był ciekaw ciebie, natchnień mych przyczyno,
Albowiem nie widziałem cię nigdy na oczy
I nie wiem, czy brunetką jesteś, czy blondyną.
Powód jest, ale – przebacz! – nie lubię się smucić.
Chociaż bez ciebie, boska, lecz dla ciebie żyję.
Więc przybądź i jeżeli chcesz mi co zarzucić,
Zarzuć mi ręce na szyję.
(зі збірки “Барва меду”, 1936)