VIRGINI INTACTAE*
Тремтливих рук ніхто не пестив досі?
Ніхто не пробирався крізь волосся
до шиї і не цілував її?
Ніхто не дослухавсь до течії
ледь чутних слів, до серця відголосся?
Твою голизну зріти привелося
лиш ручаю й лататтю в ручаї?
Невже одвік це горде, княже тіло
в обіймах нічиїх не тріпотіло?
Й в очах, що наче сонячні сади,
іще не квітли насолоди бризки?
Твоя жага – лиш світанкові зблиски?
Вершина щастя – ти! Ходи ж сюди!..
---
*Незайманій діві (лат.).
VIRGINI INTACTAE
Ust twych więc usta nie tknęły niczyje?
Nikt nie uścisnął twojej drżącej ręki?
Nikt się nie oplótł w twoich włosów pęki
ani się wessał w twoją białą szyję?
Nikt się nie wsłuchał, jak twe serce bije,
jak omdlewają słów błękitne dźwięki,
a ciała twego kształt smukły i miękki
zdrój tylko widział i wodne lilije?
I nigdy dumne to królewskie ciało
w niczyich ramion uścisku nie drżało?
Pragnienie twoje jest jak blask o wschodzie?
Nigdy w tych oczu słonecznym ogrodzie
nie trysła rozkosz kwiatami złotemi?
Pójdź! Tyś jest szczęściem najwyższym na ziemi!
1898
ПРО СОНЕТ
Люблю сонета стрій, лади його примхливі:
це мармуру шматок під долотом митця,
і форми родяться з-під вільного різця
тотожні розміром, а образом мінливі.
Люблю цю повноту, ці звуки неквапливі:
хоч нота в них одна лунає без кінця,
стома мотивами снується нота ця –
як сто узорів хмар в однім небеснім диві.
Люблю я цю малу церковцю: хоч вона
і не собор, але у ній не тісно Богу;
люблю я стежку цю: під нею крутизна,
і ти впадеш, якщо непевно ставиш ногу;
люблю я зірку цю, що наче день ясна,
цей подзвін, що й громам здолать його незмога.
O SONECIE
Lubię sonetu trudną, misterną budowę:
zda mi się, że mi kawał marmuru odkuto,
w którym swobodnie rzeźbić może moje dłuto
w rozmiarach wiecznie jednych kształty coraz nowe.
Lubię te dźwięki pełne, szerokie, brązowe,
brzmiące wiecznie tą samą melodyjną nutą,
a w nieskończoną różność motywów rozsnutą,
jak mgły na jednym niebie w przeróżną posnowę.
Lubię ten mały kościół, w którym jednak może
olbrzymi Bóg się zmieścić, jak w potężnym tumie;
lubię to górne, wąskie, naskalne wydroże,
skąd runie, kto stóp pewnie położyć nie umie;
lubię tę gwiazdę małą, co świeci jak zorze,
dźwięk dzwonu, co nie głuchnie w huraganów szumie.
(1898)
СТАТУЯ ГЕРМЕСА
він висадив змію йому на посох білий,
в сандалі взув його легкі, що мали крила,
і гідну божества усмішку дав у дар.
Стоїть, неначе снить, у миртах він, владар,
звитяжник Аргуса, ясної повен сили;
позаду нього ґрот з порфірової брили,
і хилять рожі й лавр гілок своїх тягар.
Та шерех негучний вчувається щоночі,
і личко визира з гущавини дівоче,
гарнесеньке, немов украдене в богів;
і вибіга вона, красуня прудконога,
і лине, й горнеться, і обіймає бога,
щоб холод мармуру жагу її вгасив.
POSĄG HERMESA
Rzeźbiarz Hermesa posąg wykuł marmurowy,
w dłoń dał mu opleciony wężem posoch biały,
zaś do stóp mu przywiązał skrzydlate sandały
i dał mu uśmiech boski. W alei mirtowej
postawiono go na tle groty porfirowej,
skąd się róże i laury ku niemu zwieszały;
i bóg, Argos pogromca, pełen świętej chwały,
zdał się śnić pod różami i laurem u głowy.
A co noc się mirtowe gałęzie rozchylą
z lekkim, cichym szelestem i pomiędzy róże
przegląda twarz - Olimpu bogom ukradziona..
Spośród gęstwiny stopą wybiega motylą
dziewczyna - i objąwszy pierś boga w ramiona,
wrzące pragnienie gasi na zimnym marmurze.
(1898)